niedziela, 31 marca 2013

[05.] Oj już nie złość się, Brynbulciu.

dzisiaj krócej, no ale za to... ciekawiej? no cóż, przekonajcie się sami...
_______________________________________________
Po tych kilku dniach spędzonych wśród skoczków, Hela czuła się jak u siebie w domu. Nigdy nie wyobrażała sobie, że są tak ciepli i sympatyczni; dzięki nim pokochała także ten wspaniały sport, jakim są skoki narciarskie.
Zbliżał się dzień drugich zawodów tego sezonu, na skoczni normalnej w Lille. Wszyscy byli bardzo podekscytowani nadchodzącym wydarzeniem, zwłaszcza Helenka. Były to jej pierwsze zawody na żywo. Również nie mniej cieszył się Kamil Stoch - nie dość, że wygrał oba treningi, to miał najlepszą odległość w kwalifikacjach. Po prostu czuł, że może wygrać te zawody, czuł się na siłach. Jedyne co go zastanawiało, było to, co dało mu nagle taką wiarę w siebie i w to, że może wygrywać?
Konkurs miał rozpocząć się o godzinie 17. Gdy wybiła piętnasta, cała reprezentacja Polski wpakowała się do autobusu, który miał ich podwieźć pod skocznie. Tym razem gwiazda drużyny już nie siedziała sama - Stochowi towarzyszyła panna Siemianowska i zabawiała go rozmową. Natomiast do Idy dosiadł się Maciej.
 - Widać, że dobrze im się rozmawia. - rzekł, spoglądając na parę Siemianowska - Stoch.
 - To prawda, ale boję się, że to może za daleko zajść. - powiedziała Ida, przygryzając wargę.
 - Co masz na myśli? Przecież Kamil ma żonę, nie zdradził by jej.
 - Właśnie w tym problem, że są ze sobą skłóceni. I boję się, że Kamil może zrobić jakieś głupstwo. Nie chciałabym również, żeby Helena poczuła się zraniona. Ani Helena, ani Ewa.
Maciek milczał chwilę, a następnie się odezwał:
 - Nie ma co gdybać. Póki co tylko rozmawiają, śmieją się. Tak jak ty i ja. To przecież nie jest zabronione, prawda?
Ida uśmiechnęła się do niego i odparła:
 - Masz racje, nie martwmy się na wyrost. Cieszmy się tym, że nasza Stoszynka odzyskała dobry humor i chwilowo zapomniała o troskach.


***

Ida zdecydowała, że dzisiaj nie będzie się pakować do gniazda trenerskiego i dotrzyma swojej przyjaciółce towarzystwa w sekcji dla VIP'ów. Konkurs rozpoczął się o czasie, pierwszy na belce zasiadł Antonin Hajek.
 - To Czech, prawda? - spytała podekscytowana Hela.
 - Bingo, kochana. No widzisz, jednak coś z ciebie wyrośnie. - puściła jej oczko blondynka.
Polakom szło całkiem nieźle, dziewczyny kibicowały im najgłośniej jak potrafiły.
 - Uwierzysz, ze ten chłopak ma jedynie 17 lat? - zapytała Ida podczas skoku Andreasa Wellingera.
 - Niemożliwe. Taki młody, a już skacze ze światową czołówką... - pokręciła z niedowierzaniem głową brunetka.
 - Przypomina mi trochę Schlierenzauera z czasów, kiedy on zaczynał. - rzekła, praktycznie do siebie Ida.
Wtedy do skoku zaczął się przygotowywać Stoch, a w Helenę wstąpiło coś, co mogło zostać nazwane Demonem Kibica. Zaczęła  szaleńczo skakać i wiwatować, a każdy loczek na jej głowie podskakiwał razem z nią. Krzysztofiak z lekkim pobłażaniem i sentymentem spoglądała na swoją rozentuzjazmowaną przyjaciółkę. Chwilę potem przeniosła swoje spojrzenie na skocznię, ponieważ Kamil już pędził po rozbiegu. Zacisnęła mocno kciuki i wpatrywała się w postać szybującą nad zeskokiem. Stoch pięknie płynął w powietrzu, miał praktycznie nienaganną sylwetkę. Takie samo okazało się również lądowanie - nie tylko fantastyczne stylowo, ale i jak dalekie! Wylądował na 146 metrze, tym samym wyrównując rekord Ammanna!
Polscy kibice szaleli z radości. Tym skokiem Stoch zapewnił sobie prowadzenie po pierwszej serii. Gdy tylko znalazł się na miejscu lidera, podbiegła do niego Helena i rzuciła w ramiona. Ida tylko modliła się, żeby nie pokazała ich w tym momencie kamera, gdyż byłoby to katastrofą. Na całe szczęście jej modły zostały wysłuchane - Siemianowska odkleiła się od bohatera i rzekła:
 - Jesteś niesamowity, naprawdę.
On posłał jej i Idzie uśmiech, mówiąc:
 - To nic wielkiego, przecież dopiero dobiegła końcowi pierwsza seria. Muszę jeszcze dać z siebie wszystko w serii kolejnej.
 - Na pewno dasz. Jestem pewna tego tak, .... - zaczęła Ida robiąc pauzę.
 - ... jak Schlierenzauer siebie! - dokończył Stoch i oboje się roześmiali.
Jakby na dźwięk swego nazwiska, znikąd wyłonił się Gregor. Podszedł do Kamila, żeby mu pogratulować fantastycznego skoku. Na odchodnym posłał Idzie powłóczyste spojrzenie.
 - Fiu fiu fiu! - zagwizdał Kamil. - Ktoś tu się na kogoś zasadza! - rzucił w stronę Idy unosząc jedną brew.
 Helena roześmiała się, a Ida odparła:
 - A idź mi z nim. Maciek mi trochę o nim poopowiadał i skutecznie mnie do niego zniechęcił. Możemy do tego nie wracać?
 - Ależ oczywiście. Wybacz, widzę, ze to drażliwy temat. - rzekł Stoch. - Teraz zostawiam was same, muszę się przygotować. W końcu wszyscy na mnie liczycie, prawda? I ja na siebie też.
Helena uśmiechnęła się do niego promiennie i pomachała. Kiedy jego plecy zniknęły wśród tłumu, Ida zwróciła się do swojej kędzierzawej przyjaciółki.
 - Mam nadzieje, że wiesz o jego stanie cywilnym?
Brunetka udając, że nie wie co Ida ma na myśli, odparła:
 - Tak, wiem, ma żonę. A jak ja mam z tym związek...?
 - Widzę, jak na niego patrzysz. Po prostu nie chcę, żebyś potem cierpiała. - powiedziała blondynka, kładąc jej dłoń na ramieniu.
 - Nie wiem, o czym mówisz. My się tylko przyjaźnimy, przecież wiesz. - rzekła Helena, posyłając Idzie uspokajający uśmiech.
Drugą serię rozpoczął skok Hlavy. Wszyscy polscy kibice, jak i polska reprezentacja czekała na skok Kamila. Pozostali kadrowicze, po oddaniu swoich skoków zgromadzili się przy dziewczynach.
 - Myślisz, że da radę z presją? - zapytała Helena Krzysia, oczekując odpowiedzi twierdzącej. Wszyscy widzieli, jak bardzo się zaangażowała.
 - Na pewno da radę, jest świetnie przygotowany. - odparł tamten, nie patrząc na brunetkę.
Maciek podszedł do Idy i szepnął jej na ucho:
 - Teraz też do widzę. Czy Hela się aby.. nie zakochała?
Ida zmarszczyła lekko brwi i odpowiedziała mu, również szeptem:
 - Utrzymuje, że nie, ale to jest widoczne. Nie wiem, co z tym fantem zrobić.
Ich rozmowę niefortunnie przerwał Dawid.
 - Co to za słodkie szepty, hmm? - starał się to powiedzieć z udawanym oburzeniem, lecz to oburzenie brzmiało dosyć poważnie.
 - A czy ty o wszystkim musisz wiedzieć, Brynbul? - powiedział Maciek i pokazał Dawidowi język.
Ida parsknęła powstrzymywanym śmiechem.
 - Bry.. .Brynbul?!
 - Mieli mnie tak nie nazywać. Sam nie wiem skąd im się wzięła ta ksywa. - odburknął naburmuszony Kubacki.
 - Oj już nie złość się, Brynbulciu. - powiedział Maciek, gładząc blondyna po włosach.
 - Nie zapędzaj się, SAKRBUNIU - odparł z przekąsem Dawid, spoglądając na Maćka.
 - O nie, teraz to przegiąłeś.. - rzekł Kot, już obmyślając jakąś ciętą ripostę.
 - Starczy. Skarbek, Brynbul, uspokoić się, dobrze? - wkroczyła do akcji Ida, starając się ustawić chłopaków do pionu.
 - Oj Idziu, nie widzisz, że my się tak tylko droczymy! - rzucił Dawid, obejmując ciasno Kota, który od razu chciał się wydostać z tego uścisku.
Blondynka popatrzyła na nich z rozbawieniem i pomyślała, że muszą być naprawdę dobrymi przyjaciółmi.
W tym momencie wzmógł się wiatr. Organizatorzy musieli na chwilę przerwać konkurs i poczekać na poprawę warunków. Została ostatnia dziesiątka zawodników, czyli sama elita, o którą trząsł się i Hofer, i Tepes.
Na całe szczęście po chwili konkurs został wznowiony, gdyż wiatr się uspokoił.. Kamil miał ogromną przewagę nad pozostałymi. Jedyną osobą, która mogła mu pokrzyżować plany był - nomen omen - Schlierenzauer.
Kiedy Gregor oddał daleki skok, Polacy zaczęli się trochę niepokoić. Czy Stoch podejmie rękawice rzuconą przez austriackiego mistrza? Wszyscy wierzyli, że mu się powiedzie.
Gdy Stoch zasiadł na belce startowej, kamerzysta zrobił na niego zbliżenie, ukazując lekko uśmiechającego się zawodnika.
Cała polska kadra zacisnęła kciuki, kiedy Kamil puścił się z belki. Jednak Ida widziała, że już przy wyjściu z progu coś jest nie tak.
Nagle zawiał mocniej wiatr z boku. Kamil starał się z całych sił ratować skok, lecz niestety próba okazała się fiaskiem. Nie minęła chwila, a Stoch roztrzaskał się o bulę i zjechał na plechach na dół.


***

sobota, 30 marca 2013

[04.] Dobrze, Kocie, będę na niego uważać.

Kolejny konkurs skoków narciarskich miał się odbyć na norweskiej ziemi, w Lillehammer. Polska kadra wieczorem zapakowała się do autokaru i od godziny podążali w stronę Norwegii.
Idę zastanawiało zachowanie Kamila. Rzadko z kimś rozmawiał, wydawał się zamyślony i nieobecny. Teraz sam siedział na podwójnym siedzeniu w autobusie, ze słuchawkami na uszach. Ida nie mogła dalej patrzeć na to, jaki jest smutny, więc postanowiła się do niego przysiąść. Nie pytając o zgodę, zdjęła mu słuchawki i spojrzała w oczy.
 - Kamil, coś się dzieje?
 - Nie, nic takiego, po prostu jestem zmęczony. - Stoch starał się do niej uśmiechnąć, lecz średnio mu to wychodziło.
Ida uniosła brwi wysoko i rzekła:
 - Słuchaj, mnie możesz powiedzieć, zatrzymam to dla siebie. To, że mam osiemnaście lat, nie znaczy, że żyję zupełnie beztrosko. Umówimy się tak - ty mi powiesz, o co chodzi, a potem ja ci coś zdradzę. Pasuje?
Stoch westchnął głośno i odpowiedział:
 - Umowa stoi. No więc... Jestem skłócony z moją żoną, Ewą. Dosyć poważnie. - zrobił krótką przerwę, aby wychwycić reakcję dziewczyny. - Na początku listopada zachorowała jej mama, a moja teściowa. Od tego czasu jest w szpitalu. Ewka prosiła mnie, żebym z nią został, żebym nie wyjeżdżał... Ale ja nie mogłem. Skoki to moje życie, zarobek, a przede wszystkim pasja. Starałem się wspierać ją do końca, mówiłem, że przecież nie tylko ja jestem w stanie pomóc- Ewa ma 2 siostry, no i ojca. Sądzę, że we czwórkę sobie wspaniale poradzą w opiece nad mamą. Najgorsze jest to, że nie pożegnała się ze mną. Rozstaliśmy się bez pożegnania. I nadal nie odbiera moich telefonów.
Ida położyła mu dłoń na ramieniu i uśmiechnęła się ciepło. Nienawidziła, kiedy ktoś cierpiał, zawsze starała się pomóc wszystkim dookoła.
 - Cieszę się, ze mi się wygadałeś. Uważam, że nie postąpiłeś źle i nie sądzę, że powinieneś się obwiniać. Teraz potrzebujecie trochę czasu, ty i Ewa. Ona pewnie też przemyśli swoje postępowanie i prędzej czy później się do ciebie odezwie. Jestem tego tak pewna, jak Schlierenzauer siebie.
Kamil roześmiał się i rzekł:
 - Dziękuję ci, że mnie wysłuchałaś. Troszeczkę mi ulżyło. A teraz ty mi powiedz coś, co mi miałaś powiedzieć.
 - Tak prawdę mówiąc, to tylko chciałam cię podpuścić. W sumie nie mam żadnych wielkich tajemnic. - odparła Ida z przepraszającym uśmiechem.
Kamil pokręcił z uśmiechem głową i przytulił dziewczynę, dziękując jej po raz kolejny.
Ani Kamil, ani Ida nie byli świadomi, że niejaki Dawid Kubacki obserwował ich, posyłając mordercze spojrzenia.

***

Kiedy rankiem dojechali do hotelu w Lillehammer, na Idę czekała niespodzianka. Gdy mocowała się z Dawidem, który koniecznie chciał pomóc jej z walizką, usłyszała za sobą głos:
 - Długo tak jeszcze mam tu stać i marznąć?
Ida odwróciła się i oniemiała. Ów głos wydobywał się z gardła jej najlepszej przyjaciółki, Heleny!
 - Hela! - wykrzyknęła blondynka, rzucając się jej w ramiona.
 - A kogoś innego się spodziewałaś? - zaśmiała się Helena, poklepując swoją przyjaciółkę po plecach.
 - Jak ty się tu znalazłaś, gadaj!
 - No więc tak. Wstałam, pojechałam na lotnisko, zapakowałam się do samolotu, przyleciałam tutaj i tak tu stoję od 15 minut, w oczekiwaniu aż łaskawie przyjedziesz. - wyszczerzyła się Siemianowska.
 - Eee, a może przedstawisz nam koleżankę, kochanie? - zapytał Dawid, drapiąc się po głowie z zakłopotaniem.
Ida dopiero teraz przypomniała sobie o obecności chłopaków, którzy przyglądali się ich wylewnemu powitaniu. Pacnęła się dłonią w czoło i odparła:
 - No tak, oczywiście! No więc, Hela, to jest Dawid, tu masz Maćka, tam stoi Krzysiu, Piotrka to na pewno kojarzysz, no i Kamil. A trenera Kruczka przedstawię ci potem, pobiegł załatwiać pokoje.
Helena z uroczym uśmiechem przywitała się ze skoczkami. Uwadze Idy nie umknął sposób, w jaki Stoch zlustrował z góry na dół jej przyjaciółkę.
 - Oj, widzę, że drugie łóżko w twoim pokoju będzie zajęte, jaka szkoda, miałem ochotę do ciebie wieczorem wpaść. - zwrócił się do Idy Kubacki, trącając ją lekko biodrem.
 - Mi też jest niezmiernie przykro, Loczku. - rzekła ironicznie Ida, lecz uśmiechnęła się do blondyna. Wiedziała, że to wszystko były żarty W tym momencie zjawił się Łukasz z ciekawą wieścią.
 - Słuchajcie, jako, że przyjechaliśmy dzień wcześniej, jest organizowana wieczorem impreza. Będziemy nie tylko my, ale też Słoweńcy i Austriacy. - tu wskazał w stronę gigantycznego, austriackiego tourbusa. - Zabawa rozpocznie się koło 20 i mam nadzieję, że będziecie. O, poza tym widzę, że nas przybyło. - spojrzał z uśmiechem w stronę Heleny.
 - Jestem Helena Siemianowska, przyjaciółka pani trener Krzysztofiak. - przedstawiła się brunetka. - Proszę wybaczyć, że ja tak wpadłam bez uprzedzenia, ale to, ze odwiedzę Idę było dosyć spontaniczną decyzją.
 - Nie ma żadnego problemu, przyjaciele Idy, są też naszymi przyjaciółmi, jak sądzę. - uśmiechnął się trener.
 - Niezaprzeczalnie. - wyszczerzył się Miętus.

***

Dalsza część dnia niektórym upłynęła na odsypianiu nocnej podróży, a innym na lepszym poznawaniu się. Po południowej drzemce, do pokoju Idy i Heli wpadli Maciek z Dawidem i Krzysiem. Kubacki od razu usadowił się obok Idy, a Maciej z Miętusem klapnęli na podłogę.
 - Mam nadzieję, że wybieracie się na dzisiejszą imprezę, hmmm? - zagadał Dawid.
 - No pewnie, miałybyśmy przepuścić taką okazję?! Impreza ze skoczkami, wiele dziewczyn dałoby się pokroić za coś takiego. - powiedziała Helena.
 - A wy, idziecie? - spytała Ida.
 - Ja się zastanawiam.. Chyba nie, bo i tak nie umiem tańczyć. - bąknął Krzysiu, wpatrując się w podłogę.
Idę zawsze rozczulał nieśmiały Miętus. Tym razem również, więc siadła obok niego i dziubnęła go w bok.
 - Doskonale o tym wiesz, że idziesz. I co z tego, ze nie umiesz tańczyć? Chętnie cię nauczymy.
 - No ba! Ja się chętnie tym zajmę. - zobowiązała się brunetka, uśmiechając się ciepło do Krzysia, który od razu się rozchmurzył.
 - Iduś, słoneczko, pozwolisz, że ja zarezerwuję sobie pierwszy taniec z tobą? - rzekł Dawid, wpatrzony w blondynkę jak w obrazek.
 - Hmm, nikt inny nie składał mi takich ofert, więc sądzę, że nie będzie problemu. - odparła dziewczyna, widząc minę wyraźnie zadowolonego Kubackiego, który z wyższością spoglądał na kolegów.
Hela spojrzała na zegar wiszący na ścianie i powiedziała do chłopaków:
 - Jest 18 i sądzę, ze powinniście się zbierać. Musimy się przygotować do melanżu.
 - Potrzebujecie dwóch godzin? Aż dwóch? - zapytał Maciek, z niedowierzaniem unosząc brew.
 - Oczywiście, że nie, zawsze możemy przyjść w workach po ziemniakach, na to potrzeba jakichś 5 minut. - dodała ironicznie Krzysztofiak.
 - Wy byście wyglądały dobrze nawet w takowym worku. - rzekł Dawid, posyłając im całusa.
 - Dziękujemy bardzo, ale teraz naprawdę, zmywajcie się, raz, raz! - wyganiała ich Ida.
Przy wychodzeniu, Kubacki, który szedł tyłem, potknął się o dywan i prawie leżał na ziemi, gdyby nie jego fantastyczna koordynacja, jak przystało na skoczka narciarskiego.

- On na ciebie strasznie leci. - stwierdziła Helena, gdy drzwi za skoczkami się zamknęły.
- E, przesadzasz. Mam wrażenie, ze po prostu robi sobie żarty.
 - Oj, nie sądzę, nie sądzę. Ty nie widzisz, jak on na ciebie patrzy. - zafalowała brwiami Siemianowska, odgarniając z czoła burzę brązowych loków.
 - Spadaj. - Ida pokazała jej język i poczęła przegrzebywać walizkę w poszukiwaniu czegoś, co by się nadawało na imprezę..

***

Kiedy wybiła 20, Hela i Ida były w drodze do pobliskiego klubu, w którym miała odbyć się impreza. Był mroźny wieczór, lecz Lillehammer wyglądało cudnie pod osłoną nocy. Śnieg skrzył się od blasku latarni, a po ośnieżonych chodnikach przechadzali się nocni spacerowicze.
Obie dziewczyny wyglądały bardzo dobrze - blondynka ubrała czerwoną, obcisłą sukienkę i czarne szpilki, a brunetka swoja włosy związała w wysoki kucyk i odziała się w krótką, błękitną sukienkę.
Gdy weszły do klubu, impreza dopiero się rozkręcała. Przysiadły koło baru i zamówiły po jednym drinku. Chwilę potem, ktoś zasłonił oczy Idy swoimi dłońmi.
 - Też się cieszę, ze jesteś, Dawid. - zdjęła jego ręce ze swojej twarzy i dała mu buziaka w policzek. Ten usatysfakcjonowany, oddalił się do swoich kolegów, dumnie nie zmazując śladu szminki z policzka.
 - Jesteś okrutna, jak tak go zwodzisz, wiesz? - rzekła Helena z udawanym wyrzutem.
 - On się tylko wygłupia, to ja z nim - odparła na to Ida.
Trzymając w rękach drinki, podeszły do skoczków. Krzyś delikatnie poczerwieniał, gdy zobaczył Helenkę, lecz nikt na to nie zwrócił uwagę.
 - Myślałam, ze nie przyjdziesz. - zwróciła się do Stocha Ida.
 - Stwierdziłem, że nie mogę się w nieskończoność zamartwiać. - odpowiedział jej Kamil, lecz zdecydowanie nie patrzył w stronę Idy, tylko jej uroczej przyjaciółki.
Po chwili rozbrzmiała muzyka. Ktoś na początek puścił jakiś wolny kawałek.
 - Można panią prosić, pani trener? Czy to będzie się mijało z relacją skoczek - trener? - zapytał Maciek z uśmiechem.
 - Skądże znowu. Proszę bardzo.  - zgodziła się Ida, zupełnie zapominając, komu obiecała pierwszy taniec.
Kiedy powoli poruszała się po parkiecie z Maćkiem, zauważyła stojącego w koncie Schlierenzauera. On w tym momencie też zerknął na nią i pomachał jej z uśmiechem. Ona odwzajemniła gest, przykuwając tym uwagę Maćka.
 - Komu machasz? - zapytał zaciekawiony.
 - A, Schlierenzauerowi. - odparła, czując, jak Kot lekko się wzdryga.
 - Jemu? Już się znacie? - zapytał trochę za ostro Maciej.
 - Spokojnie, killerze, tylko zamieniliśmy parę słów wczoraj na wyciągu. - pogłaskała go po plecach, niczym prawdziwego kota.
 - Jestem spokojny przecież. Tylko chcę cię uprzedzić, ze Schlieri bardzo lubi uwodzić dziewczyny. Nawet nie wiesz, jakie legendy o nim krążą.
 - Dam sobie z nim radę, ale póki co nie rwie się do niczego. Poza tym, z tego co wiem, to ma dziewczynę, prawda?
 - Czego ona nie zobaczy, to ją nie zaboli. Poza tym, jest bardzo w niego wpatrzona, więc nawet nie zwraca uwagi na historyjki, które do niej docierają. - wzruszył ramionami Maciek
 - Dobrze, Kocie, będę na niego uważać. - zobowiązała się Ida.
Kot odsunął się trochę od Idy i spojrzał jej w oczy:
 - Mówię to, bo jestem twoim przyjacielem, prawda? Więc trochę się o ciebie martwię, jak na przyjaciela przystało.
Ida zmierzwiła mu czuprynę i powiedziała:
 - Jesteś moim przyjacielem, jesteś. I dziękuję za troskę.
Wtedy skończyła się wolna piosenka i blondynka poczęła rozglądać się za swoją przyjaciółką. Nie zdziwiła się, gdy zobaczyła ją u boku Stocha. Rozmawiali ze sobą, śmiali się. Ida była szczęśliwa, ze ktoś poprawił humor Kamilowi. Zauważyła również coś ciekawego - brak Dawida. Była zdziwiona, bo nie sądziła, że on wcześnie wyjdzie, ba, że w ogóle wyjdzie z imprezy! Z tego co słyszała, to zazwyczaj trzeba go siłą z klubu wyciągać. Podeszłą więc do Piotrka i zapytała:
 - Wiewiór, widziałeś Mustafa?
Żyła wziął łyk piwa i odparł:
 - Był coś nie w sosie, ja tam nie wiem czemu, ale wyszedł się przewietrzyć. Pewnie będzie przed klubem.
I w tym momencie Ida sobie przypomniała - to z Dawidem miała zatańczyć na początku. Zła na siebie porwała swój płaszcz i ruszyła przepraszać Mustafa. Znalazła go opartego o barierki, popalającego papierosa. Nie miał na sobie nawet kurtki, a aura temu nie sprzyjała  Podeszła do niego powoli i rzekła:
 - Wywal tego papierosa, przecież wiesz, że tobie nie wolno palić.
 - Mówisz to jako trener czy jako po prostu ty?
 - Jako ja. I jako trenerka po części. - uśmiechnęła się do niego, wyjmując mu papierosa z ust. Rzuciła go na ziemię i przydeptała obcasem.
  - Obiecujesz, że już nie będziesz palić?
 - A zatańczysz ze mną teraz?
Ida uśmiechnęła się szeroko i przytuliła do sporo wyższego od siebie Kubackiego. On objął ja i zapytał:
 - To znaczy tak?
 - A jak sądzisz? - odpowiedziała pytaniem i wciągnęła go z powrotem do klubu.
Od razu weszli na parkiet i zaczęli tańczyć. Po jakimś czasie Ida ponownie spojrzała w stronę Heleny, która nadal siedziała ze Stochem. Dziewczyna przeprosiła Dawida, obiecując mu, że zaraz wróci i podeszła do nich.
 - Widzę, ze ktoś tu ma lepszy humor. - zwróciła się do Kamila.
 - Twoja sympatyczna koleżanka skutecznie mi go poprawiła. - wyszczerzył się Stoch.
 - To się cieszę. Heluś, nie zapominaj, ze obiecałaś komuś lekcje tańca. - skinęła głowa w stronę Krzyśka, który zerkał na nich od czasu do czasu.
 - No przecież! Wybacz Kamil, że cię opuszczam, ale rozmowa nie zając, nie ucieknie. - uśmiechnęła się do niego i odeszła w kierunku Miętusa, którego oblicze od razu się rozjaśniło na jej widok.
Ida również chciała do nich dołączyć, lecz ktoś złapał ją za rękę.
 - Można prosić? - zapytał głos Gregora Schlierenzauera.
Blondynka z początku chciała się zgodzić, lecz przypominając sobie słowa swojego Kociego przyjaciela, odmówiła.
 - Wybacz, ale ten taniec obiecałam już komuś innemu. - powiedziała, uśmiechając się przepraszająco. Odwróciła się od niego i poszła w kierunku swojej kadry.




__________________________

No i jest, rozdział czwarty :D. Mam nadzieje, że się spodoba, gdyż ja osobiście jestem z niego średnio zadowolona. No ale cóż. Kolejny pojawi się albo jutro, albo w poniedziałek.
Jeżeli macie jakieś pytania, co do dalszego ciągu historii, możecie śmiało pytać w komentarzach. Nie zawsze odpowiem jednoznacznie, ale podpowiedź będzie (:

piątek, 29 marca 2013

[03.] Kubacki udawał, że miał nagły napad głuchoty.

Dni upływały bardzo powoli, pod znakiem ciężkich treningów na skoczni. Ida z dnia na dzień czuła się lepiej w towarzystwie polskiej kadry. Również coraz lepiej szła jej praca. Trener Kruczek okazał się być wspaniałym facetem, bardzo miłym i kochającym żartować. Kiedy wdrażał pannę Krzysztofiak w jej obowiązki, wszystko powoli i wyraźnie jej tłumaczył, tak, aby nie musiała już o nic pytać. Oczywiście chętnie służył pomocną dłonią w chwili, gdy Ida miała jakiś problem. Skoczkowie też cieszyli się z nowego nabytku - z początku onieśmielona Ida nie chciała dawać im rad czy poprawiać ich, lecz później nie miała przed tym oporów, gdyż wiedziała, że chłopcy ją wysłuchają i postarają się zastosować do jej uwag. Przyjaźń Idy z Maćkiem kwitła w najlepsze - bardzo się polubili i mogli przegadać całą noc. Tej relacji trochę zazdrościł im Dawid, który wiecznie starał się zaimponować Krzysztofiakównie. Dziewczynie to pochlebiało, lecz z drugiej strony patrzyła z lekkim pobłażaniem na skoczka. Mimo wszystko, cieszyła się, że znalazła się tu, gdzie jest teraz i z radością patrzyła w przyszłość.

***

Nadszedł dzień pierwszego konkursu tego sezonu. Finlandia przywitała zawodników i kibiców mroźną, lekko śnieżną pogodą. Wiatr dopisywał, więc zapowiadał się spokojny i emocjonujący konkurs.
Polscy skoczkowie powoli rozkładali się w domku skoczków. Ida była tam razem z nimi, starała się pomagać im ze sprzętem.
 - Jak tam nastroje przed dzisiejszymi zawodami? - spytała dziarskim tonem.
 - Sądzę, że dobre, u mnie na pewno. - wyszczerzył się Żyła.
 - W to nikt nie wątpi, Piotruś. - zaśmiał się Maciek.
 - Pani treeeneer? - zapytał tonem pięciolatka Kubacki
Ida westchnęła cichutko i odwróciła się przodem do Dawida.
 - Słucham cię.
 - Tak naprawdę to nic, tylko chciałem się przyjrzeć twym cudnym oczętom. - uśmiechnął się (w swoim mniemaniu) uroczo skoczek.
Ida przewróciła owymi oczętami i podeszła do Kamila.
 - Dobrze, mistrzu? Jakiś taki milczący jesteś. - położyła mu dłoń na ramieniu.
Stoch posłał jej uśmiech i odrzekł:
 - W jak najlepszy porządku, po prostu się skupiam.
 - Nie martw się, Idka, on tak zawsze przed skokami. - rzucił Maciek i uśmiechnął się do Idy.
 - Okej, rozumiem. Widzę, że mnie już nie potrzebujecie, także pójdę na krótki spacerek. Ale wiece, jakby co, to jestem pod telefonem.
Chłopcy skinęli głowami. Ida widziała, że byli w dobrym humorze, co również ją wprawiło w podobny. Przy wyjściu, Dawid posłał jej buziaka, na co ona go odwzajemniła, z powodu dobrego nastroju. Czego się nie robi dla ludzi, którzy stali się jej rodziną?

***

Za 15 minut miał się rozpocząć konkurs. Pogrążona w myślach Ida dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego faktu. 'No brawo dziewczyno, brawo. Nieźle zaczynasz, spóźniając się.' Z tą myślą podbiegła do wyciągu i siadła na fotel. Obok niej wsiadł jakiś inny zawodnik. Z powodu czapki, Ida w pierwszym momencie nie mogła go rozpoznać. Pod pretekstem spojrzenia w bok, zaczęła mu się baczniej przyglądać. Nie minęła chwila, a dziewczyna zdębiała. Red Bull na czapce, Red Bull w dłoni - no tak, to nikt inny, jak Gregor Schlierenzauer. Zawodnik spojrzał na flagę naszytą na jej kurtce i powiedział łamaną polszczyzną:
 - Cześć.
Ida szeroko się uśmiechnęła i odpowiedziała, już po niemiecku:
 - Cześć. Jestem Ida Krzysztofiak, nowa..
 - ... asystentka trenera Polski. Wiem wiem, domyśliłem się. Wieść o tym, że nie tylko mój trener będzie miał asystentkę szybko się rozniosła. A ja jestem Schlieri, jak już zdążyłaś zauważyć. - rzekł zawodnik i podał jej rękę.
Ida uścisnęła jego szczupłą dłoń i powiedziała.
 - Nie wiedziałam, że nawet wśród środowiska skokowego wieści tak szybko się roznoszą. - uśmiechnęła się niepewnie, obawiając się, że Schlierenzauer nie zrozumie jej niemieckiego bełkotu.
 - Tutaj każdy wie wszystko. Dosłownie. - uśmiechnął się tajemniczo Gregor.
Do końca krótkiej podróży na górę skoczni już ze sobą nie rozmawiali. Ida zdążyła zauważyć, że skoczek jest bardzo przystojny. Nie była to dla niej nowość, gdyż nawet przez telewizor wydawał się niczego sobie. Jednak nigdy nie myślała, że go pozna i jakoś nigdy nie miała chęci, ponieważ wydawał się jej zbyt pewny siebie i arogancki. No cóż, jednak ludzi trzeba poznać, nim się ich osądzi.

***

Kiedy Ida znalazła się w gnieździe trenerskim, zaczęła się tłumaczyć swojemu przełożonemu. Łukasz Kruczek z trudem przerwał jej słowotok, mówiąc, że nic wielkiego się nie stało. 
Konkurs rozpoczął się zgodnie z czasem. Ida chwyciła w dłonie kamerę, którą miała filmować swoich zawodników w trakcie lotu. Była bardzo podekscytowana, gdyż to był jej pierwszy konkurs widziany z tej perspektywy. 
Zawody przebiegały bez większych komplikacji, jedynie po pierwszej serii rozpadał się śnieg i trzeba było od czasu do czasu czyścić tory. Ida była lekko speszona faktem, że kamera dość często ją pokazywała - nie przepadała za zdjęciami i obiektywem. Lecz po jakimś czasie przestała zwracać na to uwagę, tak bardzo skoncentrowała się na swoim zadaniu. 
Wszyscy nasi skoczkowie weszli do drugiej serii, czym Kruczek był niezmiernie zadowolony. W przerwie pomiędzy seriami, do Idy podszedł trener kadry austriackiej, Alexander Pointner.
 - A więc to ty jesteś tym nowym nabytkiem polaków. Bardzo mi miło, Alexander Pointner. - wyciągnął do niej swoją rękę, którą Ida złapała i lekko potrząsnęła.
 - Mi też miło poznać, zawsze pana podziwiałam za to, jak udało się panu przygotować tak świetnych skoczków, jakich ma Austria.
Pointner machnął na to ręką i roześmiał się.
 - Są to fajni chłopcy, więc współpraca z nimi to czysta przyjemność.
W tym momencie podszedł do niego Walter Hofer i Pointner, chcąc nie chcąc, musiał przeprosić Idę i oddalić się z Hoferem.
Po pierwszej serii prowadził Schlierenzauer, co nie było wielkim zaskoczeniem. Zaraz za nim uplasował się Bardal, a na trzecim miejscu Freund. Dwóch polaków było w pierwszej dziesiątce - Kamil i, o dziwo, Dawid.  Ida była bardzo zadowolona z wyników skoczków, a zwłaszcza z Dawida. Jeżeli utrzymałby swoją pozycję, byłby to jego najlepszy występ, jak dotąd.

***

Wieczorem, w hotelu gdzie pomieszkiwali skoczkowie, długo nie zapadała cisza; wszyscy cieszyli się z 5 miejsca Kubackiego.
 - Dawidku, a może powiesz nam, co cię tak zmotywowało? - Maciek wymownie spojrzał na wniebowziętego kolegę.
 - Kocie, czy ty coś insynuujesz? - zapytała Ida.
 - Ależ nie, skądże znowu, jakbym śmiał, MON CHERI. - brązowooki skoczke wyraźnie podkreślił dwa ostatnie słowa.
Kubacki, który udawał, że miał nagły napad głuchoty, zwrócił się do trenera:
 - Dziękuję za wsparcie, Łukasz. 
 - Nie dziękuj mi, Dawidzie, tylko raczej mojej asystentce. Ja aż tak dobrego wpływu na ciebie nie mam. - uśmiechnął się pobłażliwie Kruczek.
 Ida słuchając tego wszystkiego, tylko uśmiechała się pod nosem. Wiedziała, że była częścią sukcesu Dawida, ale tylko niewielką, gdyż większość zawdzięczał jednak Łukaszowi i temu, jak wspaniale go przygotował do tego sezonu.
 Miętus przeciągnął się i ziewnął, a później spojrzał na zegarek:
 - Wiecie, że już 22:30? Nie sądzicie, że czas pod prysznic i lulu?
 - Krzysiu ma rację, dalej ferajna, zbierać się i do łóżek. Jutro ruszamy do Norwegii! - zarządził Kruczek, a wszyscy zgodnie go posłuchali.
Kiedy Ida chciała wyjść, drogę zastąpił jej Kubacki.
 - A może jakaś nagroda dla wyśmienitego zawodnika? - uśmiechnął się zawadiacko.
Dziewczyna wiedziała, co mu chodzi po głowie, więc zbliżyła się do niego. Kubacki już nadstawiał usta, lecz ona wspięła się na palce i pocałowała go w nos.
 - Dobranoc, Mustaf, słodkich snów.
I wyszła, zostawiając zdumionego blondyna samego.


_________________________________

Jest mi bardzo miło, ze jednak ktoś zechciał czytać te moje wypociny :D. Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze i miłe słowa!
Postaram się dodawać rozdziały częściej i mam nadzieję, że wytrwam w moim postanowieniu.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie :3!

czwartek, 28 marca 2013

[2.] Ja od razu uprzedzam, że mam słabą głowę.

Po kilkugodzinnej podróży samolot wylądował na lotnisku. Zaspaną Idę ze snu wyrwał głos stewardessy, która prosiła wszystkich o spokojne opuszczanie miejsc. Rozespana dziewczyna, wspinając się na palce zdjęła swój plecak z miejsca na bagaże podręczne. Zarzuciła go na plecy i wyszła z samolotu. Po chwili znajdowała się już w lotniskowym hangarze. Zdezorientowana Ida rozglądała się po gigantycznej przestrzeni. Niewiele napisów było w języku angielskim, większość jedynie po fińsku. 'Cholera, trzeba było jednak kupić te rozmówki fińskie' skarciła się w myślach. Rozglądała się za jakąś znajomą twarzą, bowiem w liście było napisane, ze ktoś z polskiej kadry odbierze ją z lotniska. Usiadła na niewygodnym, plastikowym krzesełku i czekała. Nie minęło 5 minut, a ktoś stojący za nią powiedział:
 - Hmmm, Ida?
Odwróciła się i zobaczyła zmieszanego Maćka Kota. Na widok jego miny uśmiechnęła się lekko i podała mu rękę.
 - Strzał w dziesiątkę. Pan Kot, o ile się nie mylę?
 - Mam nadzieję, że ten pan to tylko w żartach.  - Maciej odwzajemnił uścisk dłoni i ośmielony jej bezpośrednim przywitaniem, uśmiechnął się szeroko.
 - No ba, aż tak stary nie jesteś. Dzielą nas jakieś...? 4 lata? - zapytała, chociaż doskonale znała odpowiedź.
 - Tak, tak sądzę. Wybacz mi moje spóźnienie, ale były korki. - skoczek zauważył walizkę dziewczyny i chwycił ją do ręki.
 - Korki, powiadasz. Rozumiem. - puściła mu oko dziewczyna. - Poradziłabym sobie z walizką, ale jak już bawimy sie w damę i dżentelmena, to nie mam nic przeciwko.
 Maciek roześmiał się i rzekł: - A więc pani przodem.
Ruszyli we dwójkę w stronę parkingu i po jakimś czasie siedzieli w ciepłym wnętrzu samochodu. Po drodze cały czas rozmawiali i obawy Maćka co do nowej pani trener zniknęły - była ona bardzo sympatyczną dziewczyną i miał nadzieję na owocną współpracę.

***
 - Maciek, jacy oni są? W sensie reszta chłopaków? - zapytała Ida swojego przewodnika, kiedy zmierzali do pokoju trenera, w którym miało się odbyć zebranie.
 - Kamil to oaza spokoju. Zawsze nas fantastycznie motywuje do pracy. Jest po prostu świetnym facetem, można z nim porozmawiać, pożartować. Piotrek? Wiadomo, złotousty. Wszyscy go uwielbiają  - i kibice, i skoczkowie z innych kadr, i oczywiście my. Potem Dawid. Uwielbiam nam wszystkim robić żarty, ale w głębi duszy bardzo się o nas wszystkich martwi, jest z nami bardzo zżyty. Uwielbia podrywać wszystkie dziewczyny, więc uważaj na niego. No i Krzysiu - jest dosyć nieśmiały, ale bardzo sympatyczny. A ja -  mnie już poznałaś.
 - Czyli ogólnie rzecz biorąc, nasza kadra jest sympatyczna. - uśmiechnęła się Ida.
 - A mogłaś w to wątpić? - wyszczerzył się Kot, gdy stanęli przed drzwiami do pokoju trenera. Zapukał delikatnie i otworzył drzwi.
Ida starała się przybrać pewny siebie uśmiech, lecz widząc na sobie spojrzenia wszystkich, zaczęła się lekko denerwować. Pierwszy podszedł to do niej trener, Łukasz Kruczek. Był to szpakowaty, sympatycznie wyglądający mężczyzna. Podał jej dłoń i energicznie nią potrząsnął. Następnie stanął obok niej i zwrócił się do swoich podopiecznych.
 - Oto, moi drodzy, wasza długo oczekiwana pani trener, Ida Krzysztofiak. Ido, to Piotrek, Kamil, Dawid i Krzysiek  - pokazywał kolejno na uśmiechniętych skoczków. - A z Maćkiem się już znacie, jak sądzę. 
 - No więc, hmh, cześć. - pomachała im dziewczyna, niepewnie się uśmiechając.
 - No chyba sobie żartujesz, jeżeli mamy ze sobą spędzić najbliższe kilka miesięcy, to nie tak się witamy. - parsknął Piotrek i podszedł do Idy, żeby mocno ją przytulić, lekko unosząc w powietrze. Dziewczyna roześmiała się szczerze.
 - Okej, też mi miło, Piotrek.
Wiewiór wyszczerzył się do niej i wrócił na swoje miejsce. Potem podszedł do niej Stoch, gwiazda drużyny i uścisnął jej rękę.
 - Wybacz za Piotrka, zawsze jest taki wylewny.
 - Nie ma za co, to było bardzo miłe. Dodał mi pewności - uśmiechnęła się panna Krzysztofiak.
 - Witam, mon cheri, jestem Dawid. - rzekł Kubacki, całując Idę w jej niewielką dłoń. 
Dziewczyna lekko się zarumieniła, lecz przypomniała sobie słowa Maćka, które mówiły coś nie coś na temat zachowań Dawida.
 - Cóż za przywitanie, no no no. - puściła oczko Kubackiemu i podeszła do stojącego na uboczu Krzysia Miętusa.
 - Cześć, Krzysiu, miło poznać  - uśmiechnęła się uśmiechem dodającym otuchy. 
Miętus odwzajemnił nieśmiało uśmiech i uścisnął jej dłoń.
 - Mi też miło poznać, Ida.
 - To kto jest za bruderszaftem? - wykrzyknął Piotrek.
Wszyscy roześmiali się, ale nikt nie zgłosił sprzeciwu. Żyła wyszedł z pokoju, aby po chwili wrócić z butelką wódki Finlandia.
 - Proszę proszę, nawet nazwa trunku adekwatna. - zauważyła Ida. - Ja od razu uprzedzam, ze mam słabą głowę, więc 2 kieliszki i więcej nie piję. 
 - Jasne jasne. Przecież to tylko niewinny bruderszafcik! - zamrugał niewinnie Dawid.

Kilkanaście minut później wszyscy już w bardzo dobrych komitywach śmiali i rozmawiali się, nawet Miętus zrobił się niebywale rozmowny. Ida, w przerwach po między wybuchami śmiechu, przyglądała się swojej nowej, skokowej rodzinie. Była bardzo szczęśliwa, że ich poznała, czuła, że będzie im się dobrze pracować.

*** 
Późnym wieczorem, Dawid, Maciek i Krzysiek leżeli w swoich łóżkach i trochę rozmawiali. 
 - I co o niej sądzicie? - zapytał Kot, zakładając ręce za głowę.
 - Ma bardzo ładne włosy. I takie ogromne oczy... - zaczął Dawid.
 - Niekoniecznie miałem na myśli wygląd... Chociaż muszę przyznać, że jest całkiem ładna, to prawda. - odparł Maciek.
 - Jest miła i bezpośrednia. Sądzę, że będzie nam się dobrze współpracowało. Nasza kadra potrzebuje czegoś innego, może innej metody.  - stwierdził Miętus.
 - Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. W końcu jutro oficjalne treningi. Dobranoc, chłopcy. Miłych snów. - powiedział Maciek i zgasił swoją lampkę nocną. Reszta chłopaków poszła w jego ślady, a na koniec Dawid dodał swoje trzy grosze:
 - Po dzisiejszym dniu na pewno będą... miłe.

Obserwatorzy